Janina i Izydor
Janina Cecylia Broczkowska urodziła się 24 października 1904 roku w Chrzanowie (Małopolska). Była najstarszym dzieckiem Amalii Rozalii i Stanisława Tadeusza, właściciela dobrze prosperującej firmy kominiarskiej. Jego przodkowie zajmowali się tym fachem od co najmniej 1815 roku a firma przetrwała aż do II wojny światowej. Stanisław wybudował w Chrzanowie dwa domy, ale w rodzinie nie najlepiej się działo. Amalia urodziła jeszcze dwójkę dzieci i rodzice się rozstali. Ojciec powiedział im, że mama umarła. Dopiero długo, długo potem dowiedziały się, że w 1913 roku wyjechała do rodziny w Rzeszowie - tam mieszkała jej matka i bracia.
Jakoś się spotkały/poznały
Janka miała 15 lat, gdy do domu wprowadziła się druga żona ojca. Zbyszek str. 266 – cięzkie wiadra z wodą ze studni/pompy Dziewczynka skupiła się na nauce. Zapisano ją do do nowo powstałego w Chrzanowie gimnazjum realnego. Uczyła się w domu, do szkoły przychodziła tylko na egzaminy. Pomagała wychować młodsze rodzeństwo, miała ich już pięcioro.
Maturę zdała z wyróżnieniem. Marzyła o pójściu na studia, lubiła się uczyć, ale musiała na siebie zarabiać. Społecznie akceptowanym zajęciem dla panny z dobrego domu była edukacja dzieci. Tak więc została nauczycielką.
Odrodzone po I wojnie światowej państwo polskie potrzeby edukacyjne miało ogromne. Spis powszechny z 1921 roku ujawnił, że ponad 30% Polaków powyżej 10 roku życia to analfabeci. Brakowało szkół. Rząd wynajmował izby w chłopskich chałupach, klasy nie miały nawet podstawowego wyposażenia. Sławojka w podwórzu i mróz wciskający się przez nieszczelne małe okienko to była ówczesna rzeczywistość. Nowela „Siłaczka” Stefana Żeromskiego nie straciła aktualności.
Taką siłaczką była młoda Janka. Kuratorium wysłało ją do pobliskich Babic koło Wygiełzowa - 6 km do pracy pokonywała na rowerze. Z trudem przystosowywała się do ciężkich warunków i wiejskiego środowiska. Jednak lubiła uczyć, wprowadzać dzieci w nowy świat, dawać maluchom szansę na lepsze życie.
Nie poddawała się i zaocznie studiowała historię? na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po dwu latach nieżyczliwy inspektor przeniósł ją do innej wsi, odległej od Chrzanowa o 20 km. Nie mogła już dojeżdżać do domu. Musiała zamieszkać w szkole. Z rodziną widywała się co najwyżej w niedzielę, przerwała też studia.
Kaganek oświaty niosła przez wiele lat. Przenoszona z jednej szkoły do drugiej, uczyła w Nowej Górze i Miękini, Frywałdzie i Pogorzycach. Ostatnią szkołą panny Janiny Broczkowskiej była placówka we wsi Zalas.
Po śmierci ojca w 1930 roku w Chrzanowie niewiele ją trzymało. Adoratorów jej nie brakowało, ale żaden nie zdobył serca wymagającej i ambitnej nauczycielki.
Wakacje, ferie lubiła spędzać w Zamościu. Mieszkały tam dwie siostry ojca. Ale z ciotkami bywało nudno. Janka najbardziej lubiła wpadać do swojej siostry Leokadii, która już była mężatką. Lodzia mieszkała z mężem przy ul. Zacisze. Lubiła towarzyskie życie, drzwi w ich domu były zawsze szeroko otwarte dla gości. Któregoś lata w upalny dzień rozbawiona grupa – Janka, Lodzia z mężem i kilkoro znajomych – wracała znad rzeki. Z werandy mijanego domu wesoło zaczepił ich przystojny mężczyzna. Okazał się kolegą męża Lodzi i niedługo potem Zbyszek str. 249 został oficjalnie przedstawiony Janinie. Szarmancki Izydor Seile xxxx
Czas mijał, wzajemne zauroczenie przerodziło się w miłość.
Spełniała się wróżba starej Cyganki Zbyszek 249
Ona odwiedziła rodzinę Dorka we Lwowie (nie Stanisławowie?), on w Chrzanowie uzyskał akceptację oświadczyn od macochy narzeczonej.
W „Głosie nauczycielskim” z 1935 roku ukazało się ogłoszenie: Zamienię etat w siedmio-klasówce pod Krakowem na etat w Zamościu lub okolicy. Janina Broczkowska, Zalas, p. Tenczynek.
Długo się szukali a on, żeby znaleźć ukochaną kobietę przemierzył tysiące kilometrów od dzisiejszej Ukrainy - przez kilka frontów I wojny światowej, Rumunię, Włochy i Francję – do Zamościa.
przejście jakieś
Izydor Seile urodził się 10 maja 1891 roku w Rożniatowie. Był dzieckiem Katarzyny z domu Ziegler i Antoniego, urzędnika sądu powiatowego.
Przodkowie Katarzyny czuli się
Polakami. Rodzina
Seile także - żyła w Galicji od wielu pokoleń, być może
nawet przed kolonizacją Józefińską. Dzieci wychowywali w duchu
patriotycznym i po katolicku. W 1893 roku niespodziewany spadek umożliwił Antoniemu przeprowadzkę do
stolicy województwa - pobliskiego Stanisławowa (dziś
Iwano-Frankiwsk).
W tamtejszym sądzie obwodowym dostał posadę sekretarza
kolegialnego. Małżonkowie kupili dom przy ul. Kazimierzowskiej 132.
Oficyał kancelaryjny X rangi (najniższa była XIV) z trudem
utrzymywał liczną rodzinę – Izydor miał sześć sióstr.
Gdy chłopiec uczył się w gimnazjum wydarzyła się tragedia. Jesienią 1906 roku ojciec popełnił samobójstwo. Wdowa po urzędniku dostała od państwa w dzierżawę trafikę, czyli sklep z wyrobami tytoniowymi. Katarzyna ciężko pracowała, starała się utrzymać dom na dawnym poziomie i jak najlepiej zadbać o dzieci. Wszystkie dobrze wykształciła. Córki skończyły seminaria nauczycielskie, a Izydor w 1911 roku – po świetnie zdanej maturze – zaczął pracę jako pomocnik kancelaryjny w Urzędzie Wojewódzkim Stanisławowskim. Jednocześnie został wolnym słuchaczem wydziału prawa na uniwersytecie we Lwowie.
Wybuchła I wojna światowa. Stanisławów kilkakrotnie
przechodził z rąk do rąk, jednak w samymi mieście
i jego okolicy nie było poważniejszych walk,
Przełom
w sytuacji
militarnej nastąpił (po bitwie
pod Gorlicami) W maju 1915 roku i letniej ofensywie, gdy
armia austriacko-niemiecka
zdobyła
Przemyśl i Lwów Rosjanie
się wycofali
i
o Izydorze
przypomniała sobie
Armia Monarchii Austro-Węgierskiej. Otrzymał
powołanie do wojska jako „jednoroczny ochotnik”, czyli
rekrut z maturalnym cenzusem.
Musiał przerwać studia - był wtedy
słuchaczem czwartego
roku (zaliczone
7 semestrów, zdany jeden
egzamin rządowy).
W armii Habsburgów walczył aż 4 lata. Jednak mundur nosił dwa lata dłużej, bo z polskim orzełkiem na rogatywce bił się w wojnie polsko-bolszewickiej. Jego szlak bojowy zasługuje na oddzielny tekst.
Po powrocie z wojska w kwietniu 1921 roku Izydor wrócił do pracy w Urzędzie
Wojewódzkim
i dwa
lata potem ukończył
przerwane przez wojnę
studia prawnicze na
Uniwersytecie Jana Kazimierza. W Stanisławowie nie widział dla
siebie perspektyw. Stały dobry etat znalazł
dopiero 300
km od
Stanisławowa
– w Zamościu.
Hallerczycy?
W starostwie powiatowym zaczynał od etatu referenta. Lata mijały, awansował i poznał Janinę Broczkowską.
26 grudnia 1935 roku Janina i Izydor powiedzieli sobie sakramentalne „tak ”w jej rodzinnym Chrzanowie. Ona miała lat 30, on 16 więcej.
Po ślubie młoda para zamieszkała w Zamościu przy ul. Cichej 3 i tu dwa lata później na świat przyszła ich córka Danusia. Poród był bardzo ciężki.
- Nie chcę, byś tak się jeszcze kiedyś męczyła - oświadczył młody ojciec.
I tak się stało Danusia została jedynaczką. Wprawdzie Izydor nie ukrywał, że marzy o synu, spadkobiercy nazwiska, ale miłość do żony była silniejsza. Na matkę chrzestną poprosili przyrodnią siostrę Janiny, bo nieporozumienia i żale z czasów dzieciństwa zostały wybaczone i zapomniane.
xxxxxxxxxxxx
Na podstawie wspomnień, publikacji i zapisków Danuty Seile z domy Mirosławskiej oraz jej syna Zbigniewa zebrała, o dokumenty uzupełniła i opisała ich kuzynka Krystyna
Komentarze