Posty

Wyświetlanie postów z 2023

Janina i Izydor

 Janka i Dorek poznali się w Zamościu. Przeżyli ze sobą w zgodzie i szczęściu 30 lat. Żeby się spotkać przebyli długą i wyboistą drogę. Ale było warto!   Janina Cecylia Broczkowska urodziła się 24 października 1904 roku w Chrzanowie (Małopolska). Była najstarszym dzieckiem Amalii Rozalii i Stanisława Tadeusza, właściciela dobrze prosperującej firmy kominiarskiej. Jego przodkowie zajmowali się tym fachem od co najm niej 1815 roku a firma przetrwała aż do II wojny światowej. Stanisław wybudował w Chrzanowie dwa domy, ale w rodzinie nie najlepiej się działo. Amalia urodziła jeszcze dwójkę dzieci i rodzice się rozstali . Ojciec powiedział im, że mama umarła. Dopiero długo, długo potem dowiedziały się, że w 1913 roku wyjechała do rodziny w Rzeszowie - tam mieszkała jej matka i bracia .  Jakoś się spotkały/poznały   J anka miała 15 lat, gdy do domu wprowadziła się druga żona ojca. Z byszek str. 266 – ci ę zkie wiadra z wod ą ze studni/pompy Dziewczynka skupiła się na nauce. Z apis an

Izydor Seile - w mundurze

Izydor Seile nie lubił opowiadać o tym, co przeżył na wojnie. Wolał wspominać zabawne wydarzenia, koleżeńskie żarty, przyjemne chwile wypoczynku. Rysował ziemiank/szałas wspominał kurę . Tylko głęboka rana do końca życia przypominała o krwi przelanej za wolność ojczyzny. Jednak droga do Polski była długa i ciężka. Niech przemówią suche wojskowe dokumenty. 18 lipca 1915 otrzymał powołanie do wojska jako „jednoroczny ochotnik”, czyli rekrut z maturalnym cenzusem. Znalazł się w kompani kadrowej Galicyjskiego Pułku Piechoty Nr 58 w Stanisławowie. Po miesiącu wyznaczon o go na in struktora i w tym charakterze pełnił służbę przez rok, czyli do czasu przydziału do kompani marszowej tej jednostki. Front rumuński W służbie wywiadowczej 58 p ułk u piechoty czuł się dobrze, miał ważne zadania do wykonania. W czasie wojny pozycyjnej przekradał się na tył y przeciwnika, na r ozp oznanie jego stanowisk i sił. Re konesanse były niebezpieczne, ale procentowała roz waga i umiejętności Izydo

O żołnierzu tułaczu

Konstanty Wojciech Broczkowski (12 lutego 1829 - 21 października 1894)    Jego burzliwe dzieje wystarczyłyby na kilka życiorysów. Dzielny żołnierz, gorący patriota i płomienny mówca polityczny chodził z głową w chmurach, ale płaszcz miał w dziurach . W biznesie kompletnie sobie nie radził, kilka razy bankrutował. Szukał szczęścia w Anglii i USA, bo w ojczyźnie go nie znalazł. W kociołkach nad ogniskami obficie parował i głośno bulgotał groch. Obok w saganach dochodziła kasza. Po obozie rozchodził s ię słodki zapach papryki i smażonej cebuli. Głodny Konstanty tupał w miejscu z niecierpliwości i żeby choć trochę się rozgrzać. Nowiutki mundur nie chronił go przed wszechobecną wilgocią i przenikliwym wiatrem, choć tu – nieco na północ od Temeszwaru (dziś Timisoara) – nie było tak zimno, jak w ojczyźnie. By zająć czymś umysł, myślami przeniósł się do Lwo wa. W ten przedświąteczny czas 1848 roku na pewno zjechała się cała rodzina. Czy rodzice kupili już drzewko? Kto im mió